The news are in Polish. They won't be translated. Sorry.
26-27.04.2014
Rock'n'Owl 2014
W ostatni weekend kwietnia wybraliśmy się do Berlina na pierwszy w tym sezonie turniej na trawie. Wyruszyliśmy w niedużym składzie - tylko w dziesięć osób - z nastawieniem, żeby przede wszystkim dobrze się bawić. Wyszło całkiem nieźle.

Jeszcze przed przyjazdem dowiedzieliśmy się, że będzie siedem drużyn i zagramy po prostu każdy z każdym. To oznaczało, że ważne są wszystkie mecze i nie można przespać początku turnieju. Gdy wstaliśmy rano, okazało się, że boiska są wyjątkowo wąskie a w dodatku wieje dość silny wiatr. Dlatego trochę czasu poświęciliśmy na omówienie, jak będziemy grać w tych warunkach. Pierwszy mecz zagraliśmy z Disckick. Mimo straconego pierwszego punktu mieliśmy w głowach, że nie musimy się przejmować i możemy spokojnie grać swoje. I bardzo szybko zaczęło nam to dobrze wychodzić. Do spokojnego i pewnego handlingu dołożyliśmy dobre cuty i szybko uzyskaliśmy przewagę, żeby wygrać ostatecznie 10:4.

Po tym meczu mieliśmy jedyną przerwę. Kolejne trzy mecze zagraliśmy jeden po drugim. Najpierw z Red Eagles, którzy mieli nadzieję, że zrewanżują się nam za mecz z 2012 roku. Szybko się jednak okazało, że jesteśmy w całkiem niezłej formie w ataku, a w obronie potrafimy zmuszać przeciwników do błędów i w krótkim czasie było wiadomo, że ich plany raczej się nie powiodą. Przewagę powiększaliśmy przez cały mecz, żeby odnieść najwyższe zwycięstwo na turnieju - 11:2. Następnym przeciwnikiem była Schleudertrauma z Magdeburga. Dobrze wiedzieliśmy, że to może być najtrudniejszy przeciwnik i rzeczywiście nie było łatwo. Nie zmniejszaliśmy jednak tempa i walczyliśmy do końca, wygrywając pewnie 12:7.

Do trzeciego meczu z rzędu przystępowaliśmy już trochę zmęczeni, a Rotor - gospodarze - mieli 19 osób do gry. Obawialiśmy się, że nas po prostu zabiegają. Dlatego tym bardziej staraliśmy się szanować dysk i grać pewnie. To był kolejny mecz, który wygraliśmy sporą przewagą - 11:5.

Na koniec soboty byliśmy już samotnym liderem tabeli ze znakomitym stosunkiem punktów zdobytych do straconych. Przed niedzielnymi meczami wiedzieliśmy już, że do zwycięstwa w turnieju wystarczy nam wygrać tylko jeden z dwóch meczów. Nie chcieliśmy jednak odpuszczać. Zaczęliśmy grać dopiero o 12:30 i jednak było po nas widać, że jesteśmy już trochę rozluźnieni. Przeciwnicy z Hund Flach Werfen byli za to już rozegrani i skoncentrowani, co pozwoliło im szybko osiągnąć prowadzenie 4:1. Wiedzieliśmy, że to najwyższy czas wziąć się w garść. Od tego momentu mieliśmy dobry okres gry i po zdobyciu sześciu kolejnych punktów wygrywaliśmy już 7:4, żeby skończyć mecz 9:6. Cieszyło nas, że mimo słabszej postawy udało nam się potwierdzić, że na tym turnieju nie mamy sobie równych.

Do ostatniego meczu przystąpiliśmy już jako zwycięzcy, ale chcieliśmy postawić kropkę na "i". Z Griffin's Lehre zagraliśmy pewnie. Choć w słabszym momencie pozwoliliśmy im na dogonienie nas na 4:4, wszystkie punkty do końca zdobywaliśmy już tylko my. Mimo ciężkiego meczu wygraliśmy tak, jak zaczęliśmy turniej, czyli 10:4. A później zostało nam się już tylko cieszyć z drugiego już zwycięstwa w tym roku!
wyniki